Ostatnie dni były bardzo trudne dla mnie. Sami wiecie po tym, co ostatnio przeczytaliście. Wiele rzeczy stało się nie tak, jak to
planowałem. Nie zrealizowałem swoich zamierzeń. A co gorsza nie miałem możliwości tego zmienić. Najgorsza jest
bezsilność…
Nie napisałem jednak o czymś ważnym. Ważne by będąc
bezsilnym nie być samotnym. Wszyscy potrzebujemy bratniej duszy, która będzie
obok. Tak blisko – tuż, tuż… Kogoś kto bez słów potrafi pocieszyć, a dotykiem
ukoić ból. I wtedy, choć bezsilność rozsadza, krzyczę w sobie, klękam z
bezradności, to wiem, że nie jestem sam. Gdy słońce się przebudzi wstaję z
kolan w nowy dzień. I krok za krokiem powoli lecz do przodu idę w zamierzonym
kierunku.
Przy mnie ona jest. Moja siostra duszy. Moje światło w
tunelu. Lampka w ciemności. Kobieta, która podaje mi dłoń zawsze gdy się potykam. W
której zieleni oczu odnalazłem nadzieję, bo rozumiemy się bez słów, a jej
istnienie pozwala wierzyć w lepsze jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zechcieliście podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami.