sobota, 31 marca 2012

Ciemna strona księżyca




Niektóre dni zaczynają się gorzej niż inne. Niektóre dni nie tylko zaczynają się gorzej niż inne ale też kończą się gorzej. Z takich dni robią się tygodnie, miesiące, lata…
Potem nadchodzi inny czas. Lepszy, słoneczny.  Najpierw długo trudno uwierzyć w słońce i pozbyć się wrażenia, że znów spadnie deszcz. Ale gdy przy tobie zjawia się ta jedyna kobieta na świecie, chcesz zapomnieć o deszczu i zimnie. Jej głos, jej oczy, jej dotyk sprawiają, że lód w sercu topnieje. Nadchodzi wiosna. Nadzieja w tobie zieleni się, pączkuje i kwitnie. Póki jest przy tobie, strach ukryty w zakamarkach świadomości zamiera. Póki jej głos, jej słowa - choćby wybite na cyferblacie – dają ci pewność, że nie zmyśliłeś sobie wszystkiego. Ale gdy nadchodzi cisza, obezwładnia pustką. Strach dobiera się do gardła i dławi każdą pozytywną myśl. Zimno doskwiera tym mocniej im cisza dłużej trwa.



Ale cisza jest słaba. Ciepły głos pokona zimno a miłość zwycięży każdą odległość. Dziękuję Ci moja Zielonooka Nadziejo.

środa, 21 marca 2012

Coś optymistycznego!


Czasami czuję się jak werbel, na którym życie wygrywa rytm. Czasami aż głowa mi od tego rytmu pęka, tym bardziej, że nie jest zgodny ze mną, z moimi odczuciami. Innym razem jestem jak śmieć niesiony przez wiatr. Rzucany pod nogi przypadkowym przechodniom i ze złością wymiatany jak najdalej. Bywa też, że czuję się jakbym zszedł z gigantycznej karuzeli. Wszystko w mojej głowie wiruje i nie sposób skupić myśli na tym co najważniejsze… No właśnie! Co jest najważniejsze? Lojalność? Uczciwość? Wiara we własne ideały? A może niezależnie od metod, dążenie do celu, do zwycięstwa? Droga „po trupach” ale wprost na podium? Zawsze uczono mnie, że trzeba być uczciwym i szczerym. Nie ranić innych. Szanować ich przekonania. Myślałem, że taki właśnie jest świat. Dobry, wyrozumiały, wspaniałomyślny. Że nagradza dobro a karze zło. O naiwności!


Ale dziś chcę napisać coś optymistycznego. Coś co podniesie na duchu. Doda otuchy. Bo wiem, że jestem szczęściarzem. Chodzę na własnych nogach i mam parę sprawnych rąk. Widzę kolory, słońce i nadchodzącą wiosnę. Czuję zapach jaki niesie wiatr. Słyszę muzykę i ptaki. Mam wokół siebie cudownych ludzi. Dwóch wspaniałych synów, kochającą kobietę, rodzinę, przyjaciół. I mam dar słów, bym mógł tym wszystkim dzielić się z innymi… 

środa, 14 marca 2012

Inny Świat...



Ponad dachami, daleko, a może całkiem blisko…
Inny Świat…
Gdzieś czeka na Ciebie Twoje miejsce.
Nie rezygnuj, póki tam nie dotrzesz…






środa, 7 marca 2012

Jak cienie we mgle...



Czasem z troski najbliższych wypływają konflikty. Zapytacie: jak to?!? Otóż Wam to zapewne też się zdarzyło. Tak bardzo chcieliście komuś pomóc, że postanowiliście narzucić swój punkt widzenia jako najlepszy, gdyż innego nie znacie. Osoba o którą się troszczyliście uznała to za narzucanie jej Waszej woli i… konflikt gotowy.



Trudne jest życie wśród ludzi. Zbyt dużo form wyrazu posiadamy, jednocześnie nie wszyscy dysponujemy tymi samymi. Stąd nieporozumienia i brak zrozumienia. Mijanie się jak cienie we mgle. Błądzenie w labiryncie domysłów i uczuć – nie zawsze pozytywnych.
Ale gdy usiądziemy w cieniu. Gdy jakiś cichy kąt nas przygarnie i kurz złych emocji opadnie, przychodzi zrozumienie. Niestety nie zawsze. Lecz ja zawsze Wam tego zrozumienia życzę.

niedziela, 4 marca 2012

Krzyk – doszeptanie…





Ostatnie dni były bardzo trudne dla mnie. Sami wiecie po tym, co ostatnio przeczytaliście. Wiele rzeczy stało się nie tak, jak to planowałem. Nie zrealizowałem swoich zamierzeń. A co gorsza nie miałem możliwości tego zmienić. Najgorsza jest bezsilność…
Nie napisałem jednak o czymś ważnym. Ważne by będąc bezsilnym nie być samotnym. Wszyscy potrzebujemy bratniej duszy, która będzie obok. Tak blisko – tuż, tuż… Kogoś kto bez słów potrafi pocieszyć, a dotykiem ukoić ból. I wtedy, choć bezsilność rozsadza, krzyczę w sobie, klękam z bezradności, to wiem, że nie jestem sam. Gdy słońce się przebudzi wstaję z kolan w nowy dzień. I krok za krokiem powoli lecz do przodu idę w zamierzonym kierunku.



Przy mnie ona jest. Moja siostra duszy. Moje światło w tunelu. Lampka w ciemności. Kobieta, która podaje mi dłoń zawsze gdy się potykam. W której zieleni oczu odnalazłem nadzieję, bo rozumiemy się bez słów, a jej istnienie pozwala wierzyć w lepsze jutro.

Krzyk...




Czasem milczenie bywa najgłośniejszym krzykiem. Bezsilność rozsadza od środka. Nic nie jest takie jak powinno. Nikt nie potrafi doradzić. Bo i jak? Zamknięci w miliardach mikroświatów, zajęci wewnętrznymi wojnami, uwikłani w niezliczone konflikty walczymy 
z dylematami. I jedyne co możemy zrobić to bezgłośnie krzyczeć. 
Z bezsilności. Krzyczeć do środka. Krzyczeć wewnątrz…




Krzyk
Krzyk jak zimno
Bezmyślnie, bez uczuć
Jak automat
Tuż przed upadkiem
Na krawędzi ostrza
U podstaw poddania
Jeszcze krok
I jeszcze jeden
Zamknięte oczy nie widzą celu
Uderzenia na oślep
W obronie przed niewiadomym
I kolejny krok
Ostatkiem sił
Tuż przed upadkiem
Na ostrą krawędź rzeczywistości…
Mikey McVee, Łódź, 2012-03-04