piątek, 25 maja 2012

Raz za razem (time after time)



Czas jest wynikiem umierania chwil…




To co piękne często jest niewidoczne,
gdyż nie wierząc w siebie



poniedziałek, 14 maja 2012

Strange day...


                The cure – z angielskiego lekarstwo. I takaż dla mnie zawsze była muzyka tego zespołu. Stała się lekarstwem na rzeczywistość, która była inna niż ta, jaką wymarzyłem. Początkowo muzyka niosła mnie w odległe miejsca. Pozwalała zapomnieć lub przezwyciężyć przeciwności. 
A potem Tomasz Beksiński, jakby słuchając moich próśb, wypowiadanych tylko w mojej myśli, w audycjach zaprezentował dyskografię The Cure, okraszając ten specjał tekstami przetłumaczonymi na język polski. „Strange Day” jest moim numerem jeden. A tekst… jak większość tekstów kapeli Roberta Smitha nie jest optymistyczny. Ale w jakiś osobliwy sposób czasem wyraża mnie. Żałuję, że ja nie potrafię tego tak doskonale ująć i zakamuflować słowami… I żałuję, że nie ma już wśród nas niedoścignionego Tomasza Beksińskiego, bo jego audycje, zwłaszcza "Trójka pod księżycem" pozwalały znaleźć się daleko od rzeczywistości, w świecie, gdzie niesiony magiczną muzyką, unoszony wibracją wyszukanych słów, odnajdowałem drogę do moich miejsc...


Osobliwy dzień – The Cure

Daj mi swoje oczy bym zobaczył niewidomego całującego twe dłonie.
Słyszę jak pali się słońce, a moja głowa rozpada się w proch.
Piasek.
Morze wzbiera.
Zamykam oczy.
Idę powoli wśród zatapiających mnie fal.
Odchodzę tego osobliwego dnia.
I śmieję się niesiony wiatrem, tańcząc na kamiennej plaży.
Wywołuję uśmiech na twarzach oczekujących na moją śmierć.
Jesteśmy tu znowu.
Słyszę nagły szept wód.
Moja głowa opada do tyłu.
Ściany walą się.
Niebo i wszystko eksploduje.
Przez chwilę utrzymany nad wodą , przypomniałem sobie piosenkę.
Impresja dźwięków.
A potem wszystko przepada, raz na zawsze, tego osobliwego dnia...

Tłumaczenie – mistrz Tomasz Beksiński



środa, 9 maja 2012

Mokniemy



Mokniesz.
Deszcz spływa po Twoich oczach
I bladych policzkach
W tych łzach jak w krzywym zwierciadle
Odbija się świat
Mokniesz.

Ja nie potrafię Ci pomóc
Twoje oczy coraz bardzie szkliste
I senne
Twoja twarz wyraża smutek
I strach.

Przytul się do mnie mocniej
I nie płacz.
Mokniemy.



poniedziałek, 7 maja 2012

Na Księżyc i z powrotem.



- Tatusiu a gdybyś umiał latać poleciałbyś na księżyc? – zapytał mnie podczas rozmowy telefonicznej mój młodszy syn.
- Gdybym umiał latać synku, przyleciałbym najpierw do Ciebie! - odpowiedziałem… 
- A potem razem polecielibyśmy na Srebrny Glob. - Choć tym razem wcale nie był srebrny...

Pełnia


Wczoraj działa się rzecz niezwykła. Księżyc nie dość, że był w pełni to znalazł się najbliżej Ziemi od niemal 100 lat.  Dokładnie o 42592 km bliżej.  Czyli o 1/10 odległości orbity od Ziemi. Jego tarcza była 14% większa i 30% jaśniejsza niż zwykle. Robiło to niesamowite wrażenie. Tym bardziej, że jego kolor także był wspaniały.


To zdumiewające, że mogłem zobaczyć tak niezwykłą rzecz na własne oczy. Żałuję tylko, że nie było przy mnie moich dzieci. Że razem nie podziwialiśmy Księżyca i nie mogliśmy potem długo dyskutować o tym co zobaczyliśmy. Ale udało mi się uszczknąć fragment tej niecodzienności tak, by chociaż w ten sposób moi najbliżsi mogli wraz ze mną być świadkami tego fascynującego wydarzenia.